Jakim cudem można tak dać się złapać?
Pierwszy dzień wiosny przywitany okresem, najfajnieszym fitnessem ever (mimo iż niektóre ćwiczenia musiałam sobie odpuścić) i... temperaturą...
Leżę w wyrze i nie wierzę, no głupi okres ;/
Podczas wczorajszego buszowania w Lidlu natknęłam się na POLENTĘ,
jak to ja,
w ogóle się nie zastanawiając zgarnęłam ją do mego przepastnego koszyka.
Nie pamiętam żebym coś takiego kiedykolwiek jadła (Mama twierdzi inaczej :D), więc wszystko, co z tym związane to eksperyment.
Już po otworzeniu paczki stwierdziłam, że idealnie choćby zapach skomponuje się z masłem orzechowym- nie myliłam się, ale że obiecałam sobie śniadanko na słodko powstała:
Składniki:
-3 łyżki polenty/kaszy kukurydzianej
-1 łyżeczka masła orzechowego
-1 łyżeczka ziaren słonecznika
-1/2 kiwi
- kilka winogron
-1 łyżka jogurtu naturalnego
-1 biszkopt
+
masło
Wieczorem ugotować polentę wedle przepisu na opakowaniu (bo pojęcia nie mam ile dałam wody... na OKO), gdy będzie odklejała się od ścianek garnuszka wyłączyć gaz i zostawić kilka minutek do wsiąknięcia reszty wody i lekkiego ostygnięcia. Polentę wyjąć z garnuszka i formować łyżką lub w rękach (gorrące! ale da się :D) kuleczki, a następnie je spłaszczyć. Ułożyć na talerzu i zostawić na noc w lodówce. Rano wrzucić na suchą patelnię i obsmażyć. Część podać na słodko część na słono.
PS Następnym razem do gotującej się polenty dodam masło, będzie miała na pewno lepszą konsystencję o smaku nie wspominając!
Enjoy!
Zauważyłam, że wszędzie zamiast cukru/czekolady/słodzidła daję biszkopta- sprawdza się genialnie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na każde pytanie odpowiem, a każdą krytykę przyjmę 'na klatę'