czwartek, 5 czerwca 2014

98) W końcu słoneczko

Nie wiem czemu, ale bierze mnie na pisanie jak zaraz mam wychodzić z domu. Jak mam 15minut w porywach.
     Chyba zacznę od tego, że wczoraj doczekałam się własnego 'dziecka' -no zabrzmiało to conajmniej nie na miejscu... ale takam dumna! Otóż, po wielu dniach oczekiwania i karmienia, mój własny, osobisty i personalny zakwas doczekał się momentu, w którym będzie zdolny do wydania potomstwa! Tak!
     Upiekłam swój pierwszy w życiu chleb na zakwasie żytnim! :D Wyszedł cudowny, nie mógł lepszy, choć może ciut bardziej słony. Zawsze daleko było mi strukturą do tych z piekarni. Właśnie ze względu na brak zakwasu. Tym razem struktura wyszła lepsza niż z nie jednej piekarniani. Nie wiele było mi dane z niego zjeść, bo poszedł w rodzinę. OK, niech też coś z życia mają!
     Ciocia B wczoraj zaoponowała co do wyjazdu nad Bałtyk, że samolot w poniedziałek 16stego i że ona już ma bilet na strasznie rano i że też mogę. Jeszcze nie wygrałam w totka, cobym latała se przez Polskę, jak mogę za względnie niewielkie pieniądze, ale niestety w długim czasie się tam dostać innym środkiem lokomocji. Konkluzja taka, że z Wujaszkiem Myśliwym do niej dojedziemy jakoś 17stego około. No dobra, ale kiedy ja to teraz bym chciała, w ten weekend ;< Najmilszy jeszcze nie wie czy jedzie stąd i moja niewiedza. A! Ciocia B zaoponowała iż w okolicach Bałtyku zna kogoś kto zna kogoś, kto może mi pomóc w spełnieniu mojego postanowienia! ---> szerzej o nim niżej

     Najmilszy na początku naszej znajomości, po pierwszej wspólnej imprezie i moim lekkim załamaniu po nieprzetańczonym sylwestrze, sam z siebie zapisał się na kurs tańca i uczęszczał na niego coby na następnej imprezie mnie zaskoczyć i sprawić niebywałą przyjemność. Po tym wydarzeniu stwierdziłam, że to cudowne i nasz związek składa się z takich właśnie elementów, mniejszych większych. Teraz ja postanowiłam go zaskoczyć i zapisać się na kitesurfing. On z tym sportem swoją przygodę zaczął niedawno i złapał totalnego bakcyla. Chcę spróbować. Może i mi się spodoba? Może za jakiś czas pojedziemy gdzieś dalej by rozkoszować się tym razem? OBY.
Tylko do żeglarstwa nie mogę skubańca przekonać ;<

Pochwalę się Wam zatem zdjęciami mojego chleba, cieszcie oczy!


A i tak by the way.

Prócz w świeżych owocach ostatnio lubuję się też w suszonych. Na pierwszym miejscu : MICHUNKA! Kocham ją po prostu, smakuje jak kwaśne żelki tyle, że nie słodkie <3
Plus daktyle (prawdziwe z pestkami, smakują całkiem inaczej niż te ogólnodostępne), truskawki i mandarynki w miodzie, mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na każde pytanie odpowiem, a każdą krytykę przyjmę 'na klatę'