W przerwie w 'pracy' dojadam szybko kanapkę z serem żółtym, pomidorem i ogórkiem, mając sobie za nic straty witaminy C wynikające z tego pysznego połączenia. Nadrobię gdzie indziej. W dłoń chwytam kabanosa z dzika (dzięki Wujaszku Myśliwy) i zagryzając kanapkę maczam go w musztardzie. Przełykam to wszystko i w locie, do przepastnej mej paszczy, ładuję 4.. no może ze 6 wielkich truskawek- pycha.
Myślami z Najmilszym; dziś wypada zaliczenie z tzw hiszpana, spięta więc jestem niemniej niż on. Brasil Dream po prostu nieodłączny jest z językiem hiszpańskim stąd wielkie chęci w kierunku nauki tegoż języka. O Brasil Dream opowiem kiedy indziej, ale nie, nie chodzi o te zawody w piłkę nożną w najbliższym czasie.
Z innej beczki.
Szukam chętnej (chętnego w sumie też, ale co na to Najmilszy?) na wdychanie jodu nad wschodnią częścią Bałtyku. Pewna opatrzność, nazwijmy tak moją nieudolność związaną z oświatą, sprawiła iż mam 'wolne' i chętnie spróbowałabym pewnej rzeczy właśnie tam. Inna opatrzność (tym razem już ta zwykła) sprawiła, że moi przyjaciele tego wolnego nie mają, stąd kłopot.
Upiekłam dziś z rana ciasto jogurtowe. Nawet nie wiem czy dobre, bo większą część oddałam Cioci B, która to zakochała się w stewii nadającej słodyczy moim wypiekom i raczy nią siebie i gromadkę swoich chłopców 190cm-100kg- sztuk trzy.
Byłam dziś w międzyczasie w warzywniaku po truskawki. Stwierdzam, że chyba jestem najgorszą klientką na całym globie. Kto normalny wybiera po 5-6 truskawek z każdego z 20 koszyczków do woreczka? Wybiera tylko te największe i najładniejsze? No właśnie...
Kilka zdjęć poniżej z ostatnich dni :)
Jestem nawiedzoną fanką drożdżowego, dążę do perfekcji w jego wypieku. Nie wiem jak zamierzam tego dokonać robiąc za każdym razem wszystko na oko... ot cała ja :)
Lało. Ale postanowiłam sobie, że się przejdę. Tak oto, z kubełkiem kawy i w strugach deszczu, przemaszerowałam cały Wrocław- od Najmilszego do przychodni, popijając czarną ambrozję.
Kilka dni temu pieczone- kruche ciasto z pianką i truskawkami - wyszło baaaardzo kruche i baaardzo dobre.
Sezon na owoce- ubóstwiam- świeży ananas, czereśnie, arbuz i truskawki.
Taka sytuacja.
Droga powrotna od Najmilszego i stragan przy drodze.
Tato z zapytaniem czy nie chcemy czereśni i truskawek, nie czekając na odpowiedź zawrócił i obkupił nas w te pyszności.
Pisałam już, że mam najlepszego Tatę pod słoneczkiem? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Na każde pytanie odpowiem, a każdą krytykę przyjmę 'na klatę'